czwartek, 17 września 2015

Akuma no Akatsuki- Demon Brzasku- Rozdział 5 cz.1 i cz.2

W poprzednich rozdziałach Demona Brzasku
  • Naruto ląduje w bardzo dziwnym lesie. 
  • Idąc za głosem znalazł świątynie z tajemniczym reliktem. 
  • Przez nieuwagę uwalnia nieznaną mu siłę; Demona Brzasku. 
______________________________________________________
  Po zamknięciu oczu blondyn, stał już w pomieszczeniu z wodą po kostki. Spojrzał wyżej i zrozumiał, że znalazł się pod wielkimi wrotami, które były zamknięte. Rozejrzał się dookoła szukając czegokolwiek. Nic nie znalazł.
  -Ta maskotka mnie wykiwała... -Mruknął obrażony i już miał iść, gdy coś warknęło groźnie.
  -Ta maskotka, to moja siostra dzieciaku. Lepiej by o tym nie słyszała... 
  Ledwo to powiedział, a Naruto szybko odwrócił się i ujrzał ogromnego, rudego lisa z czerwonymi jak krew oczami. Lis siedział za kratami, a po jego stronie wrót leżały ogony. Naruto nie mógł policzyć ich dokładnej ilości. Zaraz chłopiec się skrzywił bo usłyszał lekko stłumiony wrzask ,,lisiej maskotki".

  -Ja ... da... mas...otkę, zap...ny fu....aku! -Wrzeszczała niezrozumiale.
  Chodziło jej o ..Ja ci dam maskotkę, zapchlony futrzaku!"
  -Więc jesteś moim Jinchuriki, dzieciaku? -Bardziej stwierdził niż zapytał lis, kiedy zrobiło się trochę ciszej, chodź nadal było słychać wyzwiska w stronę wielkiego lisa.
  -Co wy macie z tymi robaczkami i dzieciakami, dattebayo?! Wszystkie lisy tak mają, czy co?! -Spytał bardzo głośno i wyraźnie Naruto. Lecz za chwilę coś sobie uświadomił. -Zaraz... Rodzeństwo?
  -Naruto Uzumaki wygrywa miano geniusza roku. Nie, chodź jesteśmy bardziej zżyci, niż rodzeństwo z tej samej krwi. -Lis myślał o poziomie inteligencji tego chłopca.
  -Hej! To jesteście w końcu rodzeństwem czy nie eee. -Naruto uciekło jedno słowo. Imię swojego rozmówcy.
  -Jestem znany jako Kyuubi no Kitsune. Moje prawdziwe imię poznasz jak zasłużysz dzieciaku.
  -Czym mam sobie niby zasłużyć, futrzaku?
  -Nie mów na mnie futrzak! -Ryknął lis i próbował złapać dzieciaka łapą, ale nawet nie sięgnął.
  -To ty nie mów na mnie dzieciak! -Mały szantażysta się robi z Naruto.
  Lis coś mruczał pod nosem o współczesnej młodzieży i złotym wychowaniu.
  -Ale czemu Kyuubi. Przecież dziewięcio ogoniasty lis zaatakował...

  Blondyn o niebieskich oczach coś zrozumiał, gdy podczas jego mowy lis podniósł wszystkie ogony. Naliczył ich dziewięć. Z zdziwienia źrenice się mu rozszerzyły i policzył ogony jeszcze raz. Dziewięć czerwonych, lisich ogonów.
  -Zaatakowałem Konohę sześć lat temu w dzień twoich narodzin. Pewien okropny człowiek mnie kontrolował, ale jest tak zły, że nie zasługuje na określenie człowiek. -Wyjaśnił krótko lis.
  -... Przecież 4th cię zniszczył, dattebayo! -Naruto coraz bardziej nie mógł uwierzyć.
  -Nawet on chodź był bardzo silny i był wstanie walczyć przeciw mnie to nie dałby rady mnie pokonać. Zapieczętował mnie w swoim nowo narodzonym synu...
  -Skoro cię zapieczętował w swoim synu, to czemu... Nie... To nie możliwe!
  -Trzeci powiedział ci, że to ja zabiłem twoich starych i jest to prawda. Nie powiedział ci tylko, że jesteś synem jego następcy. A teraz chcę spać. -Lis skończył wywód i obrócił się grzbietem do Naruto. Ten coś wrzeszczał, ale zaraz otworzył oczy i ujrzał ścieżkę, którą wszedł do lasu.

  Chłopiec wstał i stwierdził, że lasu nie ma, a on leżał na ścieżce, pewnie zmęczony zemdlał i mu się to przyśniło...
  -To co robaczku. Dasz mi może jakieś mięsko do zjedzenia? -A może i nie. Popatrzył w stronę drogi powrotnej; na niej dreptał już tylko lis z jednym ogonem.
  -Akuma? -Spytał Naruto myśląc, że jeszcze śpi.
  -Nie, kura! Jasne, że tak robaczku. A teraz po jakimś pół wieku siedzenia w ciasnej wazie mam ochotę na coś dobrego. -Zapowiedziała lisica machając puszystym ogonem.
  -Mam tylko w domu ramen z proszku.
  -Obowiązuje ta sama waluta, co ok. 50 lat temu?
  -... Chyba nic się nie zmieniła. Płaci się w jenach.
  -Wole ramen z lokalu, niż z proszku. Dam ci kasę, a ty mi kupisz. -Zaraz przed nią pojawił się zwój. Przyłożyła łapę i zaraz pojawiła się mała sakiewka, którą chwyciła w żeby i podała Naruto do ręki -Nie codziennie lisy kupują ramen. Pozwolę ci za resztę zjeść... -Popatrzyła się w stronę słońca. - Sądząc po położeniu słońca to wczesną kolacje.
  -Dobra, dattebayo!

  Naruto pozwolił lisicy siedzieć na ramieniu. Musiał przyznać, że była cieplejsza od szalika, który dostał od Staruszka Trzeciego. Jego ,,szalik" poprowadził go do znajomych uliczek i przez skróty znalazł się w Ichiraku Ramen. Jakoś ominął ludzi.
  -Ohayo staruszku. Cztery miso-ramen poproszę! -Przywitał się Naruto wchodząc do swojego ulubionego lokalu z zupką ramen.
  -Ohayo, już się robi. Apetyt masz dzisiaj co nie? A co to za zwierzątko, Naruto? -Zaczął rozmowę Teuchi, który już szykował porcyjki ramen.
  Naruto usiadł na krzesełku i położył na blacie lisice, która czekała na ramen. Nie było jej to na rękę, że musi postawić mu ramen. Z tego co się zdążyła dowiedzieć o Naruto, to on jest smakoszem ramenu.
  -Oczywiście. A ją znalazłem koło lasu. Trochę obrażalska, dattebayo!

Właściciel zaśmiał się i skończył gotować wywar zupki. Wywar miał gotowy jeszcze wcześniej, ponieważ Naruto codziennie tu jada i zawszę wie, o której godzinie przyjdzie zamówić jego danie.
  -Proszę oto cztery miso-ramen. A dla koleżanki specjalnie ciepła, ale nie za gorąca, by się nie poparzyła.
  Właściciel położył miskę przed białym lisem, który pierwsze popatrzył się z podziękowaniem na właściciela restauracji i zaczął jeść.
  -Dziękuje! Smacznego! -Powiedział Naruto, gdy pierwsza miska znalazła się przy nim.
  Później zjadł jeszcze osiem misek, ponieważ Teuchi z okazji urodzin nie przyjął zapłaty za cztery miski. Akuma zjadła tylko dwie miski i leżała z pełnym brzuchem na blacie. Zdążyła dawno odebrać swoje jeny, które miały być na jedzenie, ale skoro blondyn stawia kolacje, to nie będzie mu dawała pieniędzy. Później Naruto wyszedł z knajpki i zmierzał do domu. Ziewnął sobie i zagadał do lisicy.
  -A co będziesz teraz robić?
Akuma mruknęła i popatrzył na profil Naruto.
  -Nic. Teraz zamierzam się wyspać. -Odpowiedziała zwyczajnie. -Jesteś nie za wygodnym środkiem transportu. -Narzekała na niego.
  -Kup sobie tragarza! -Obraził się blondyn i spokojnie chwiał się, by wkurzyć lisice.

  Jednak po chwili ludzie odwrócili swe twarze w kierunku blondyna, który wrzeszczał. Lisica wbiła ostre jak szpilki pazurki w jego skórę. Złapał Akumę, która wypuściła jego ramię z swoich szpon, za ogon i ruszył jak najszybciej do domu. Naruto słyszał w głowie śmiech swojego ,,lokatora", który miał ubaw z swojej siostry. Ta fukała i drapała Naruto po ręce. Po długiej i pełnej zadrapań przechadzce Naruto wydrapał się przed drzwi swojego domu i je otworzył.
  -To moje mieszkanie. Nie posprzątałem he he. -Zaśmiał się od niechcenia, gdy lisica patrzył na niego ironiczną miną ,,Serio? Nie zauważyłam bałaganu".
  -Widzę. -Mruknęła zmęczona i zeskoczyła z Naruto, wkraczając na nieznane wody w tym wysypisku śmieci. Kartony po mleku, przeterminowane zupki w proszku... Akuma zastanawiała się jak ten dzieciak funkcjonował. Nie miał rodziców i cóż... Geniuszem nie jest. Weszła do kuchni i wyskoczyła na stół, by obejrzeć pomieszczenie z normalnej perspektywy.

  -Akuma... Kyuubi mówił, że moim ojcem jest 4th Hokage, ale to nie możliwe jestem...
  -Nieudacznikiem życiowym i beztalenciem. Wielu takich jest. Z zera do Hokage robaczku. Nie każdy to geniusz, niektórzy mają inne wartości niż moc. Chodź ta jest ważna, ale nie najważniejsza. Ważniejsze jest coś innego.
  -Co, dattebayo? -Naruto myślał sobie co to za rzecz ważniejsza od mocy.
  -Jest to... A jest to... To... -Specjalnie przeciągała odpowiedź, by wkurzyć blondyna.
  -No powiedz, dattebayo! -Niecierpliwił się Naruto.
  -To proste Naruto. Jak się nie ma znajomości to nawet nie myśl o stołku Hokage. (Mina Naruto w tym momencie- bezcenna)
  -... Niby to jest ważniejsze, dattebayo?!
  -Ano. I jeszcze twój sensei musi być uczniem Hokage, albo mieć z nim powiązania. Np.: Hokage-uczeń Hokage- uczeń, ucznia Hokage itp.
  -A kto był uczniem Hokage?
  -A ja wiem. Siedziałam koło 50 lat w starej wazie.
  Naruto usiadł na krześle przy stole.
  -Właściwie jak się tam znalazłaś?
  -To nie opowieść dla osoby w twoim wieku. Uwierz mi. Do dziś wie o tym zapewne kilka osób, którzy boją się wspominać moje imię. Dla bezpieczeństwa nazywaj mnie w obecności innych Akira.
  -To nie imię dla faceta, a nie...
  -Kobiety też noszą takie imię. -Warknęła mu w twarz.
  -Jesteś lisic...
  -Nie mów o rzeczach, o których nie masz zielonego pojęcia. Dobrze ci radzę.
  Akuma zeskoczyła z stołu i poszła do pokoju Naruto, szukać jakieś miejsca do spania. Zobaczyła nie pościelone łóżko, porozwalane i brudne ubrania oraz... Lepiej o tym widoku zapomnieć i zrobić porządek z rana. Jak ona zagoni go do roboty to będzie jeszcze z niego sprzątacz na piątkę. W podskokach pognała na nie pościelone łóżko.
___________________________________________________________
  -Wiesz, że winnam ci spełnić jedno życzenie. -Lisica wdrapała się na łóżko Naruto i usiadła na nim jak pies. 
  -Z jakiej racji? -Blondyn wszedł za nią do pokoju i nie wiedział o jakie życzenie jej chodziło. -A jeśli go nie spełnisz, dattebayo? 
  -Spełnię, spełnię. -Znudzona rozmową z blondynem, który miał bardzo mało wiedzy w swoim móżdżku, wyciągnęła przednie łapy do przodu i położyła na nich głowę. -O to się nie martw, dzieciaku. -Zamknęła oczy i myślała już o jakimś cieplutkim posłaniu, na którym by się położyła i udała do krainy słodkich snów, gdzie nie ma wkurzających blondynów. Nie! Oni są, ale już w marach sennych.
  -Przyrzekasz, dattebayo? -Naruto cały czas coś mówił. Jakby mówił coś mądrego, to by uszło, ale niestety nie dano mu większej inteligencji. A może miał ADHD? Tylko taką poważniejszą odmianę.
  -Przyrzekam na techniki mojego ojca, robaku.

   Naruto chciał już nawrzeszczeć na nią, za tego robaka. Przecież nie jest żadnym robakiem! A ona i tak musiała go tak nazywać. W końcu Naruto nie podniósł głosu, gdy uświadomił sobie, że ona nazywa go tylko robakiem, a  nie potworem, który zabił tylu ludzi sześć lat temu. I nie ma złych zamiarów. Może tak do niego mówi, ale i tak lepiej niż cała Konoha. 
  -Bardzo silne techniki. -Poprawiła się, gdy uświadomiła sobie poziom inteligencji sześciolatka. -Chodź jesteś dla mnie irytującym robakiem, to mnie uwolniłeś. Gadaj co chcesz. -Otworzyła prawe oko i czekała na życzenie Naruto. 
  -Jedno życzenie... Nie mam pojęcia. -Przyznał blondyn po chwili. Zamyślił się. Jest lisim demonem, zna Kyuubi'ego no Kitsune, jak chcę wygląda przerażająco, na pewno zna ma wiele sztuczek...
  -Wszystko co mogę zrobić, oprócz większej ilości życzeń. No dajesz. Co ci się marzy, w tej głowie. Kasa, siła, techniki, umiejętności, Kekkei Genkai... -Gdy ta zaczęła się rozkręcać z propozycjami, Lisi chłopiec jej przerwał. 
  -Kekkei Genkai? Każdy to wie, że trzeba mieć to we krwi! -Oburzył się Naruto. Chciała go oszukać! 
  -Mam do dyspozycji większość dostępnych Kekkei Genkai. Więc Limit Krwi. Jaki chcesz? -Lisica warknęła gniewnie i otworzyła drugie, lewe oko. Ziewnęła. Chciała sobie po tylu latach pospać sobie, ale domyślała się, że przez tego dzieciaka nie zaśnie szybko. 
  -Lie. Ja chcę... -Zamyślił się na chwilę. -Chciałbym zostać Hokage!

  Wytrzeszczyła na swojego rozmówce jasne oczy. Akuma no Akatsuki nie wiedziała, czy wolałaby teraz popełnić samobójstwo i mieć to z głowy. 
  -Czuwaj nad mną ojcze, bo przez tego dzieciaka do ciebie dołączę. -Pomyślała z bólem. -Wszystko co mogę, robaku. To nie leży nawet w moich kompetencjach. 
 -To... Pomóż mi zostać Hokage! Naucz mnie wszystkiego, bym się stał lepszym Hokage, niż wszyscy poprzedni! -Biała lisica zaniemówiła. Trafił sobie z życzeniem. Jedno życzenie, które prawdopodobnie zniszczy jej kolejne lata życia. Po chwili otrząsnęła się i zerwała na równe łapy. 
  -Nie ma mowy! Wszystko co chcesz, ale nie będę cię niańczyła przez jakieś... Minimum 20 lat! Mam lepsze rzeczy do roboty, niż robienie z dzieciaka Kage kraju Ognia! -Wiedziała, że jak się zgodzi to po niej. Pa, pa piękna wolności. Nawet nie poszła do gorących źródeł, a już musi niańczyć dzieciaka!
  -Akumo, obiecałaś coś przecież. Możesz to zro... -Zaczął lis o dziewięciu ogonach z wyraźnym rozbawieniem. 
  -Nie kpij ze mnie Kyu i nie odzywaj się ! Lie, lie, lie! Nie będę męczyć się z jakimś dzieciakiem! 
  -Przysięgałaś. Ja siedzę w nim już 6 lat. 6 lat z istotą jedzącą wyłącznie ramen odkąd wyrosły mu mleczne zęby. 
  -A pije chodź trochę herbaty zielonej? -Spytała po chwili z szokiem wymalowanym na twarzy. 
  -Fu! Ja jej nie lubię! -Naruto sam odpowiedział jej. 
 -Jak możesz, niewdzięczniku! -Ryknęła, a ogon niebezpiecznie zafalował w powietrzu. Naruto cofnął się przerażony. Mały, uroczy lisek? Teraz krwiożercza bestia, to przy niej najukochańsze kociątko! -Zgodzę się na twoje widzi mi się, jeśli codziennie będziesz pił minimum jedną filiżankę zielonej herbaty. To nie dopuszczalne, jak można jej nie lubić! Jeszcze zmienię ci nastawienie, robaczku! 
  -... Yatta! Czyli się zgadzasz, Akuma-sensei? -Krzyknął z radości Naruto, złapał białego liska za futro i przytulił ją.
  -Puść! Za dużo czułości, jak na całe moje życie! Robaku, puść natychmiast! -Wrzeszczała cały czas kiedy Naruto trzymał ją jak jakąś maskotkę do przytulania. Chodź wydawała się zdenerwowana, to tak naprawdę troszkę, ale tak troszeczkę cieszyła się z nowego ucznia.
________________________________________________________
 Część pierwsza została napisana później niż druga. Do następnej! A ta notka ma 2004 słowa. Komentarze=notka. Ja piszę i wy coś napiszcie! 

5 komentarzy:

  1. Coś mi się widzi, że dzięki Akumie nasz kochany Naruto stanie się mądrzejszy i silniejszy. BŁAGAM ABY TAK BYŁO! Aby nie był takim idiotą ja w oryginale.
    Co do Lisicy to już ją kocham! Mam nadzieję, że stanie się taką jakby matką dla blondynka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już coś to starszą siostrą. Akuma nie jest typem matki. Chodź jak w każdym opowiadaniu bohater się zmienia.. I każdy komentarz to nowy zestaw bandaży dla Naruto! Będą mu potrzebne po następnej notce, w której pozna jak boli uderzenie lisim ogonem.

      Usuń
  2. Pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, i jeszcze raz pisz ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie było tu już trochę rozdziałów mam jednak nadzieję że to się zmieni i że jednak ten blog nie jest porzucony. Życzę weny!^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie było tu już trochę rozdziałów mam jednak nadzieję że to się zmieni i że jednak ten blog nie jest porzucony. Życzę weny!^^

    OdpowiedzUsuń