----------------------------------------------------------------------------
6 lat później...
Była popołudniowa godzina. Słońce już dawno zmierzało po nieboskłonie, w stronę zachodu. Kolejna szósta już rocznica, tragicznej nocy, której nastąpił atak lisa o dziewięciu ogonach. Mieszkańcy zdążyli się za ten czas odbudować swoją ukochaną wioskę. Jak co roku obchodzili święto, upamiętniające Minato Namikaze. Bohatera, który poświęcił się dla Wioski Ukrytej w Liściach. W ten dzień i noc jedni obchodzili mniej hucznie i odwiedzali groby bliskich osób i poległych w walce z Lisim demonem; a drudzy świętowali i ogółem dobrze się bawili. No prawie...
Tym wyjątkiem jest mały blondyn z trzema lisimi wąsami na policzkach. Miał takiego pecha, że urodził się akurat dziesiątego października. Nikt z wyjątkiem staruszka Trzeciego nie pamiętał o jego urodzinach. W tym roku dostał od niego zestaw kunai i shuriken'ów. A potem powiedział, że od przyszłego roku będzie mógł chodzić do Akademii ninja. Jeden krok bliżej do spełnienia swojego celu. Zostanie Hokage i przerośnie wszystkich poprzednich. Nawet Yondaime, które pokonał Kyuubi'ego. Przy okazji zdobędzie szacunek wszystkich mieszkańców w wiosce; a może od razu całego Kraju ognia? To jest dopiero myśl. Niebieskooki uśmiechnął się do siebie i ruszył w dobrym humorze, na kolacje do najlepszego miejsca w całej Konohagakure. Baru Ichiraku Ramen, gdzie staruszek Teuchi robi nie byle jakie ramen, ale najlepsze na całym świecie. Tylko dwie ulice stanowiły przeszkodę, by dotrzeć do upragnionego miejsca. Chodź wydawało mu się, że wypije cieplutki wywar zupy już za kilka minut, to dość grubo się przeliczył. Usłyszał kilka słów, które zapowiadały bardzo znany mu scenariusz.
-To ten lisi demon! -Zawołał jeden z mieszkańców, kiedy odwrócił się w stronę ulicy i dostrzegł idącego blondyna. Jego koledzy popatrzyli w tą samą stronę, Ich miny wyglądały tak, jakby widziały właśnie najgorszą rzecz w ciągu całego ich życiu. Krzywe miny pokazujące uczucie, tak znane chłopakowi o lisich wąsach na policzkach; odrazę skierowaną do niego.
-Jak śmie chodzić dzisiaj po ulicy, jak gdyby nigdy nic! -Dopowiedział jakiś czarnowłosy mężczyzna, ubrany w typowy strój shinobi z opaską Konohy na szyi i zieloną kamizelką chuunina.
-Właśnie! Pokażmy demonowi, gdzie jego miejsce! W grobie! - Mam kłopoty. Lepiej będzie jak zniknę im z oczu. Zapewne tak pomyślałby obiekt rozmowy mieszkańców, ale jakoś wolał uciekać, niż stać jak kołek i myśleć co zrobi za moment.
Chłopiec biegiem ruszył jak najdalej od wściekłej grupki, która natychmiast pobiegła za nim. Jak długo ledwie sześcioletnie dziecko może uciekać przed dorosłymi. Dorosłymi będącymi już profesjonalnymi ninja; z rangą wyższą niż chunin. Uciekający dzieciak mijał idących powoli na festyn. Mijał to trochę złe słowo. Bardziej trafne to słowo wpadał... Co chwilę powtarzał Przepraszam i patrzył do tyłu czy shinobi, którzy go gonili, zgubili się w tłumie ludzi. Popatrzył w prawo i natychmiast skręcił w mniejszą uliczkę z nadzieją, że tam się ukryje za jakimiś pustym kartonem, Trochę się przeliczył. W ciemnej uliczce pomiędzy domami, nie było żadnego miejsca ukrycia. Całkowicie pusta przestrzeń. Blondyn zwolnił na chwilę i rozglądał się na około.
-Gdzieś tu pobiegł ten przeklęty lis! -Głos jednego z ninja od razu go ruszył i mając coraz mniej siły, pobiegł w jego zdaniem bezpieczniejsze miejsce; uliczkę na końcu wioski, która była prawie nie zamieszkiwana.
Cały czas prosto, później w prawo i skoczyć przez ciemnobrązowy płot. Niby prosta trasa, ale tylko w teorii. Gdy miał już skoczyć z samej góry płotu, na dół zobaczył cienie grupki ścigających go. Nie czekał na żadne oklaski, bo już za chwileczkę leżał w dziwnie wykrzywionej pozie na ziemi. Był już zmęczony, a zostało mu jakieś 400 metrów do celu. Nie patrząc do tyłu i na zranione nogi oraz posiniaczone w kilku miejscach ręce; podniósł się i ruszył dalej, o wiele wolniej niż na początku ucieczki. Cały czas słyszał wyraźnie odgłosy obuwia, uderzającego o twarde podłoże. Skręcił w ślepą uliczkę i dostrzegł tam pojemniki na śmieci, przepełnione, czarne worki i kilka zgniecionych pudełek z twardej makulatury. Skoczył za kosz i zasłonił się kilkoma kartonowymi pudłami. Chwile później shinobi, którzy go ścigali pobiegli nie wiadomo gdzie.
Wyszedł z kryjówki, odkładając na bok pudełko i usiadł pod ciemną ścianą, by odpocząć sobie po ucieczce. Zastanawiał się prawie, ze łzami w oczach dlaczego mieszkańcy wioski tak go nienawidzą i krzywdzą go. Mógł powiedzieć to Trzeciemu, na pewno, by go wysłuchał i ukarał tych ludzi. Wytarł rękawem zbierające się w kąciku oka łzy. No, ale nie mógł mu powiedzieć. Pewnie był zbyt zajęty na tak błahe rzeczy. Jeszcze na głowie miał dzisiejszy festyn. Wstał i już chciał ruszać do Ichiraku Ramen. Jak wstał, tak się nie ruszył i z lekkim przerażeniem stwierdził, że to nie ta trasa, którą zazwyczaj ucieka. Całkiem inne miejsce, od tego, które zna. Myślał, z której strony przyszedł. Przychodziło mu to z trudem, ponieważ nie przyglądał się trasie ucieczki, więc wybrał jego zdaniem jedną z ścieżek i ruszył nią przed siebie.
----------------------------------------------------------------------------Dzięki za komentarze z poprzednich dwóch notek. Rozdział powstał podczas słuchania TEGO. Samotna mam nadzieje, że tobie i innym będzie się tak samo czytało przyszłe notki. Jak pojawi się więcej dialogów, to notki powinny być dłuższe. Z polskiego, to ja tak szerze to mam najczęściej +4. Zazwyczaj przez moje pomyłki. A tak przy okazji przepraszam za pomyłkę z AMBU zamiast ANBU. Poprawiłam tego delikwenta. Do następnej notki, która będzie miała premierę za kilka dni ok. 30.08 I wreszcie pojawi się narratorka z prologu! Już mam zrobiony pierwszy szkic, bo mam kilka etapów pisania. Oto one:
- Szukanie jakiś piosenek na min. 1,5 h. Najlepiej powerful i most beautiful.
- Pomysł i zapisanie go w kilku słowach np.: do Rozdziału 1- Kyuubi, atak, Konoha, śmierć Minato. (Kilka słów i mam całą notkę)
- Rozwinięcie z opisami i dialogami. (Pisze zazwyczaj najwięcej od piątku do niedzieli.)
- Ostatnie poprawki, uzupełnienia i dopisanie informacji pod notką.
- Publikacja w godzinach wieczornych. Ok. 6-9. (Korzystam z kalendarza google i zapisuje takie rzeczy.)
Przypominam, że za 7 dni kończą się wakacje! Szalejcie, bawcie się dobrze i przeczytajcie nowy rozdział w tym ostatnim tygodniu wolności. Śpieszmy się kochać wakacje, tak szybko odchodzą. No to pa!
Biedny Naruto, nie powinni go tak męczyć. Jego rodzice zawsze pragnęli, aby traktować go jak bohatera, nie jak wroga. :< I w sumie mógł się poskarżyć Hokage, a co tam! Powinni ponieść karę za krzywdzenie małego dziecka.
OdpowiedzUsuńSuper, że w końcu będzie córka Mędrca Sześciu Ścieżek! Już nie mogę się doczekać rozdziałów z nią związanych :D
Pozdrawiam i weny życzę!
Będzie już w następnym rozdziale, w którym Naruto szuka numery do dobrego psychologa.
OdpowiedzUsuń